Mały człowiek w wielkim labiryncie
Pornografia jako zjawisko nie jest niczym nowym. Już w starożytności sceny erotyczne były przedmiotem zainteresowania malarzy i rzeźbiarzy. Przedstawienia aktów płciowych towarzyszyły naszej cywilizacji przez wieki, jednak ostatnie dekady przyniosły w tym obszarze istną rewolucję. Jej głównym polem jest rzecz jasna Internet.
Nigdy przedtem dostęp do pornografii nie był tak prosty. Tysiące stron, miliony filmów, wszystko dostępne za darmo, “na kliknięcie myszką”. Potencjalne zagrożenia? Kto by się tym przejmował. Kiedy w grę wchodzą ogromne pieniądze, dobro konsumentów spada na dalszy plan. NBC News podało, że szacowana wartość branży internetowej pornografii przekracza 87 mld euro. Większość przychodów stanowią wpływy z reklam wyświetlanych na stronach. Do tego dochodzą płatne subskrybcje i inne, mniejsze gałęzie działalności.
Aby zadowolić reklamodawców serwisy z treściami dla dorosłych muszą przyciągać do siebie coraz to nowych użytkowników. Nie będzie zaskoczeniem, że najłatwiej znaleźć “klientów” wśród dzieci i młodzieży. Nie dość, że koszt pozyskania takie użytkownika jest znacznie niższy, to potencjalnie pozostanie on również z daną stroną dużo dłużej.
Wejście do labiryntu
Dlaczego decydujemy się zajrzeć do świata pornografii? To pytanie zadawało sobie wielu naukowców. Z badań[1] wynika, że pod względem przyczyn pierwszego spróbowania filmy erotyczne nie różnią się znacząco od używek takich jak alkohol, papierosy czy marihuana. Pchani ciekawością, presją otoczenia, a czasem wpływem złych autorytetów młodzi ludzie decydują się odpalić film ze “strony dla dorosłych”. Dzieje się to tuż za plecami nieświadomych rodziców i opiekunów. Statystyki bywają dla nich szokujące.
“Nigdy bym nie podejrzewała swoich dzieci o oglądanie porno, pewnie za parę lat ich to zacznie interesować i będą szukały, ale teraz jeszcze za małe na takie rzeczy są.”
~ mówi mi Agnieszka, matka 11 i 13 latka.
Tymczasem statystyki pokazują, że większość współczesnej młodzieży miała kontakt z pornografią przed ukończeniem 12 roku życia[2]. Zakazany owoc kusi przecież najbardziej.
Treści erotyczne są bardzo silnym bodźcem dla ludzkiego ciała, a w przypadku dzieci wkraczających dopiero w okres dojrzewania, działają ze zwielokrotnioną siłą. Niestety, struktury mózgu odpowiadające za popęd seksualny nie są w stanie rozróżnić prawdziwego stosunku od masturbacji przy szklanym ekranie.
Po zakończeniu seansu ciało otrzymuje komunikat “Gratulacje! Zrobiłeś/łaś krok w kierunku przekazania swoich genów dalej. Należy Ci się nagroda!” i zostaje obdarowane ogromną porcją dopaminy.
Wśród krętych korytarzy
Każdą kolejną wizytę mózg traktuje jako kolejne zakończone sukcesem próby podtrzymania gatunku. Jednak nadmiernie zalewany dopaminą usuwa jednocześnie część neuroprzekaźników, które ją odbierają. W konsekwencji każdy kolejny orgazm osiągnięty “przy biurku” jest coraz mniej satysfakcjonujący z chemicznego punktu widzenia. Podobnie jak w przypadku substancji psychoaktywnych, aby uzyskać ten sam efekt trzeba stale zwiększać dawkę[3]. Jednak to nie jedyny problem. Kłopoty pojawiają się, kiedy pierwsze pokolenie wychowane na internetowej pornografii zaczyna wkraczać w dorosłe życie, a na ich drodze obok aktorek i aktorów z ekranu pojawiają się prawdziwi partnerzy. Niejednokrotnie filmy erotyczne były dla tych ludzi głównym źródłem wiedzy na temat kontaktów intymnych. Niestety, pornografia diametralnie rozmija się z rzeczywistością i tworzy w ich głowach wiele mylnych wyobrażeń
Może to skutkować zaburzeniami erekcji, których leczenie, co ciekawe, w przypadku młodych zajmuje więcej czasu niż w pokoleniu ich rodziców[4]. Do tego wymienić należy kłopoty w relacjach i statystycznie mniejsze zadowolenie ze związków[5]. Jest to spowodowane niespójnością między oczekiwaniami młodych ludzi, a realnym życiem.
Poza indywidualnymi problemami wynikającymi z pornograficznej rewolucji możemy też obserwować konsekwencje społeczne. Jedną z najwyraźniejszych jest seksualizacja marketingu. Półnagie zdjęcia na plakatach, dwuznaczne hasła w reklamach i wyzywające materiały w internetowych kampaniach przestały być już szokujące. Pornografia stała się na tyle szerokim zjawiskiem, że zaczyna się przebijać również w popkulturze.
“Większość z nas w domu: ojciec, matka, ale w tych tematach zawsze chowała nas pornografia”
~śpiewa Filip Szcześniak w utworze “W.N.P.” (co możemy rozwinąć jako Wychowała Nas Pornografia)
Cała piosenka bardzo trafnie, a jednocześnie w oryginalny sposób opisuje problem młodzieży czerpiącej wzorce z „filmów dla dorosłych”.
Jak znaleźć wyjście?
Przede wszystkim rozgraniczyć należy dwie czynności: masturbację i oglądanie filmów pornograficznych. W świadomości wielu osób jest to nierozerwalne połączenie. Jednak sama masturbacja nie ma na nasz organizm destruktywnego wpływu. Wręcz przeciwnie, wiele badań[6] podkreśla jej korzystny wpływ na funkcjonowanie człowieka.
Pornografia, podobnie jak inne uzależnienia niesie ze sobą bagaż konsekwencji i stale próbuje się wkraść do naszego życia. . Destruktywnie wpływając na całe społeczeństwa rośnie w siłę, wraz z rosnącą wiedzą o naszej psychologii. Najlepszym orężem w tej nierównej walce jest edukacja.
Chociaż problem nadużywania treści pornograficznych dotyka coraz większej liczby ludzi, wciąż pozostaje tematem tabu w debacie publicznej. Jednak zamiatanie brudów pod dywan i udawanie, że nie istnieją nie sprawi, że rzeczywiście znikną. Przeciwie, uprzątnięcie zaniedbań będzie kosztować znacznie więcej czasu i wysiłku.
Źródła:
[0] „Podsumowanie literatury i badań naukowych wskazujących na negatywne konsekwencje korzystania z pornografii w kontekście ochrony dzieci i młodzieży”, Stowarzyszenie Twoja Sprawa 2017
[1] Berridge K. C, Robinson T. E. What is the role of dopamine in reward: Hedonic impact, reward learning, or incentive salience?. Brain Research Reviews. 1998; 28: 309–369.
[2] Badania Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej oraz badania fundacji “Dajemy Dzieciom Siłę”
[3] https://jamanetwork.com/journals/jamapsychiatry/article-abstract/1874574
[4] https://www.youtube.com/watch?v=wSF82AwSDiU
[5] https://www.tandfonline.com/doi/abs/10.1080/00224499.2011.648027
zdjęcie: PublicDomainPictures z Pixabay