Mały człowiek w wielkim labiryncie pornografii

Pornografia jako zjawisko nie jest niczym nowym.Już w starożytności sceny erotyczne były przedmiotem zainteresowania malarzy i rzeźbiarzy. Przedstawienia aktów płciowych towarzyszyły naszej cywilizacji przez wieki, jednak ostatnie dekady przyniosły w tym obszarze istną rewolucję. Jej głównym polem jest rzecz jasna Internet.

Nigdy przedtem dostęp do pornografii nie był tak prosty. Tysiące stron, miliony filmów, a wszystko dostępne za darmo, “na kliknięcie myszką”. Potencjalne zagrożenia? Kto by się tym przejmował. Kiedy w grę wchodzą ogromne pieniądze dobro konsumentów spada na dalszy plan. NBC News podało, że branża ma wartość 87 mld euro. Większość przychodów stanowią wpływy z reklam. Do tego dochodzą płatne subskrypcje i inne, mniejsze gałęzie działalności.

Aby zadowolić reklamodawców serwisy z treściami dla dorosłych muszą przyciągać do siebie coraz to nowych użytkowników. Nie będzie zaskoczeniem, że najłatwiej znaleźć “klientów” wśród dzieci i młodzieży. Nie dość, że koszt pozyskania takie użytkownika jest znacznie niższy, to potencjalnie pozostanie on również z daną stroną dużo dłużej.

Wejście do labiryntu

Dlaczego decydujemy się zajrzeć do świata pornografii? To pytanie stawiało dotąd wielu naukowców. Z badań wynika, że pod względem przyczyn pierwszego spróbowania filmy erotyczne nie różnią się znacząco od używek takich jak alkohol, papierosy czy marihuana. Pchani ciekawością, presją otoczenia, a czasem pod wpływem złych autorytetów młodzi ludzie decydują się odpalić film ze “strony dla dorosłych”. Zakazany owoc kusi przecież najbardziej. Niestety struktury mózgu odpowiadające za popęd seksualny nie są w stanie rozróżnić prawdziwego stosunku od masturbacji przy szklanym ekranie. Po zakończeniu seansu ciało otrzymuje komunikat “Gratulacje! Zrobiłeś/łaś krok w kierunku przekazania swoich genów dalej. Należy Ci się nagroda!” i zostaje obdarowane ogromną porcją dopaminy.

Krętym korytarzem

Każdą kolejną wizytę mózg traktuje jako kolejne zakończone sukcesem próby podtrzymania gatunku. Jednak nadmiernie zalewany dopaminą usuwa jednocześnie część neuroprzekaźników, które ją odbierają. W konsekwencji każdy kolejny orgazm osiągnięty “przy biurku” jest coraz mniej satysfakcjonujący z chemicznego punktu widzenia. Podobnie jak w przypadku substancji psychoaktywnych, aby uzyskać ten sam efekt trzeba stale zwiększać dawkę. Jednak to nie jedyny problem. Nieograniczony dostęp do takich treści mają osoby bardzo młode. Niejednokrotnie jest to ich główne źródło wiedzy na temat kontaktów intymnych. Niestety pornografia diametralnie rozmijając się z rzeczywistością tworzy w ich głowach mylne wyobrażenia, a to przekłada się na brak satysfakcji ze związków. Jest to na tyle szerokie zjawisko, że zaczyna się przebijać w popkulturze. Filip Szcześniak w utworze “W.N.P.” (co możemy rozwinąć jako Wychowała Nas Pornografia) śpiewa:

Większość z nas w domu: ojciec, matka, Ale w tych tematach zawsze chowała nas pornografia

Brak odpowiedniej edukacji seksualnej może mieć znacznie poważniejsze konsekwencje niż dotychczas sądzono.

Jak znaleźć wyjście?

Przede wszystkim rozgraniczyć należy dwie czynności: masturbację i oglądanie filmów pornograficznych. W świadomości wielu osób jest to nierozerwalne połączenie. Jednak sama masturbacja nie ma na nasz organizm destruktywnego wpływu. Przeciwnie wiele badań podkreśla jej korzystny wpływ na funkcjonowanie człowieka.

Pornografia, podobnie jak inne uzależnienia niosąc za sobą bagaż konsekwencji stale próbuje wkraść się do naszego życia. Destruktywnie wpływając na całe społeczeństwa rośnie w siłę, wraz z rosnącą wiedzą o naszej psychologii. Najlepszym orężem w tej nierównej walce jest edukacja.

Chociaż problem nadużywania treści pornograficznych dotyka coraz większej liczby ludzi, wciąż pozostaje tematem tabu w debacie publicznej. Jednak zamiatanie brudów pod dywan i udawanie że nie istnieją nie sprawi, że rzeczywiście znikną. Przeciwnie, uprzątnięcie zaniedbań będzie kosztować znacznie więcej czasu i wysiłku.